Pierwsze sztuczne lodowisko pod dachem zostało już otwarte w Kielcach. Na miejscu będzie też wypożyczalnia łyżew. Inwestor planuje, że tafla wytrzyma aż do kwietnia.
Sztuczne lodowisko uruchamia Paweł Kozłowski u podnóża wyciągu narciarskiego Pod Skocznią. Wczoraj trwały ostatnie prace. - Ruszymy w sobotę, ale raczej późnym popołudniem. Od niedzieli lodowisko będzie czynne zgodnie z harmonogramem - mówi Kozłowski. A ten harmonogram to siedem dni w tygodniu w godz. od 10 do 22.
Sztucznie zamrażana tafla w kształcie prostokąta ma 600 m kw. powierzchni i
w całości jest zamknięta pod namiotem. Dzięki temu lodowisko może być czynne,
nawet gdy temperatura na zewnątrz dochodzi do plus 10 st. Celsjusza. Jest też
maszyna do wyrównywania lodu. - Nie wiem tylko, czy wiosną tak długo będą
chętni. Jeśli tak, gotowy jestem utrzymywać lodowisko nawet do kwietnia - mówi
Kozłowski.
W najbliższy weekend będzie obowiązywać cena promocyjna, 10 zł za wejście, bez
limitu czasu. Od przyszłego tygodnia zaczną działać bramki odliczające czas i
wtedy będzie trzeba płacić za każdą godzinę zabawy. Wiadomo już, że wypożyczenie
łyżew kosztować będzie 6 zł za godzinę. - Brakowało mi w Kielcach sztucznego
lodowiska. Sam kiedyś się ślizgałem, ale już dawno nie miałem łyżew na nogach.
Teraz na pewno spróbuję - dodaje Kozłowski.
Drugim miejscem, gdzie w Kielcach można się poślizgać, jest lodowisko przy ul.
Szczecińskiej, ale w najbliższych dniach jeszcze nie będzie otwarte, dyrekcja
MOSiR czeka na większe mrozy. - Amatorów łyżew mamy w Kielcach naprawdę sporo,
jak lodowisko jest czynne, ślizgają się i młodzi, i starzy - mówi Wojciech
Dębski, dyrektor MOSiR-u.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce